Zakupy fotela do firmowej strefy relaksu

massaggio-esclusivo-aranz-3-2x_1372x772_a

Firma, to nie tylko pęd do największych zysków, to nie tylko napełnianie kieszeni szefa. Firma to ludzie, którzy w niej pracują i o tych ludzi trzeba dbać, ponieważ to właśnie oni unoszą na swych barkach ciężar produkcji, sprzedaży, czy też obsługi klientów. W tej sytuacji i w tym spojrzeniu ważne staje się stworzenie takich warunków, aby każdy pracownik czuł się nie tylko potrzebny, nie tylko zarabiał i przysparzał firmie korzyści finansowych, ale także aby jego kondycja psychoruchowa była w jak najlepszym stanie.

Pracownik, który przez kilka, lub nawet (co dość często się zdarza) kilkanaście godzin siedzi za biurkiem (nie mam tu na myśli urzędów państwowych, choć i w nich często tak się dzieje), czy stoi na nogach (zakłady produkcyjne, tzw. „taśmy”, salony fryzjerskie, czy też inne), pod koniec czasu pracy po prostu pada z nóg. Może się zregenerować jedynie w domu – co też nie zawsze jest możliwe, lub w czasie snu (jeśli w ogóle może spać). To sytuacja nie do pozazdroszczenia, ponieważ taki przemęczony pracownik może podejmować błędne decyzje, popełniać „szkolne” błędy i tym samym ogólnie działać na niekorzyść firmy. Co zatem powinien przedsięwziąć pracodawca, aby choć w części wyeliminować te niepożądane zjawiska?

Strefa relaksu

Jakże pięknie to brzmi. Szczególnie w kontekście zakładu pracy, ponieważ kto to słyszał o relaksie w pracy? Na urlopie – oczywiście, no – może na delegacji. Ale w pracy? Pod okiem szefa? Jak to mówią: „Pańskie oko konia tuczy”. Jeśli pozwolimy na – wydawałoby się – niepożądane zachowania pod naszym okiem (naszym – jako pracodawcy), wtedy te niepożądane zachowania stają się jak najbardziej pożądane, zmieniające sposoby bycia wielu pracowników i wpływające na korzyść firmy.

Strefa relaksu w firmie – to może być zwykły (osobny) pokój, w którym ustawiono fotel masujący. Dostęp do niego mogą mieć określeni pracownicy w określonych godzinach tak, aby nie stali „w kolejce” i nie tracili niepotrzebnie czasu. Można zrobić taki grafik dla tych, którzy oczywiście zechcą korzystać z takiego fotela masującego. Ale przecież kto by nie chciał? Może z początku pracownicy będą patrzyć na nowy pomysł szefa nieco z przymrużeniem oka, jednak z czasem zapewne przekonają się do niego pozytywnie. Oczywiście, jeśli taki fotel masujący będzie zawsze dostępny, a nie tylko w określone dni (np. raz w tygodniu w czwartek). To byłby bardzo zły pomysł i mógłby negatywnie wpłynąć na tych, którzy chcieliby korzystać z takiego fotela masującego.

A co z typowymi „marudami”?

W każdej firmie znajdzie się taka przysłowiowa „maruda”, której się nic nie podoba. Wszystko i wszystkich krytykuje i zawsze powtarza: „I tak się nie uda”. Z czasem i tego typu pracownik przekona się, ile korzyści może dać mu taki fotel masujący. Nawet, jeśli przez pierwsze miesiące będzie się upierał przy swoim, w końcu „zmięknie” i będzie się grzecznie zapisywał na firmową terapię psychoruchową – czyli relaksująco – masującą. Wszyscy – prędzej, czy później – docenią starania swojego szefa i zrewanżują mu się swoją nienaganną pracą.

Autorem artykułu jest firma Rest Lords – dystrybutor foteli masujących

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *