Chęć zysku
Końcówka lat 90 ubiegłego stulecia była „złotym okresem” dla wielu firm ubezpieczeniowych. Wprowadzenie II i III filaru otworzyło wielu instytucjom możliwość ściągania gigantycznych składek. W ślad za tymi tworami, powstawały coraz to nowe instrumenty mające na celu oszczędzanie. Był na to popyt. Wszak lata ’90 to „wysyp” różnego rodzaju przedsiębiorców i biznesmanów, którzy wybili się na transformacji ustrojowej i zgromadzili potężne majątki, które chcieli pomnażać.
Najlepiej jak najszybciej. Praktycznie do końca XX wieku w dziedzinie oszczędzania prym wiodły banki. Oferowały one rozmaite wysoko oprocentowane lokaty oraz fundusze inwestycyjne. Ubezpieczycielom jednak spodoba się zabawa w „banki” i zaczęli oni wprowadzać coraz to nowe oferty w zakresie oszczędzania, mamiąc klientelę deklaracją szybkiego zysku, wyższego niż na zwykłej lokacie. Tak powstała polisolokata – połączenie ubezpieczenia na życie z funduszem inwestycyjnym. Wszystko w jednym. I to bez podatku „Belki”. Lepiej niż w banku.
Co poszło nie tak?
Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że w banku, gdy zrywaliśmy lokatę, odzyskiwaliśmy włożony wkład. Przepadały nam co najwyżej odsetki (i to też nie zawsze). Ubezpieczycielom jednak mało było samych odsetek. Postanowili wprowadzić tzw. opłaty likwidacyjne. Cóż to takiego? Ano opłata za to, że zerwaliśmy umowę zbyt wcześnie. Taka swoista kara umowna. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że ta kara sięgała nawet wszystkich zgromadzonych na koncie środków.
Widać różnicę? Rozgoryczeni ubezpieczeni, którzy tracili na polisolokatach często nawet oszczędności życia, szukali sprawiedliwości i ją znaleźli. Trwało to długie lata, jednak ostatecznie Sąd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że opłaty likwidacyjne są niezgodne z prawem i stanowią przerzucanie na konsumenta kosztów prowadzenie działalności gospodarczej. Teraz przed ubezpieczycielami stoi widmo zwrotu bezprawnie pobranych setek milionów złotych. Oczywiście firmy ubezpieczeniowe nie zwrócą tych pieniędzy z urzędu, bo musiałyby zbankrutować. Trzeba się po nie zgłosić. Póki co firmy ubezpieczeniowe mają się dobrze i dalej sprzedają polisolokaty. Z tym, że już bez opłat likwidacyjnych. Jeśli jednak chcesz odzyskać swoje pieniądze, spiesz się, bo kolejka oczekujących staje się coraz dłuższa.
Źródło: pomoc w odzyskaniu utraconych środków z polisy inwestycjnej